Odkąd Louis wyszedł nie mogłem się skupić na filmie. Myślałem tylko o tym co mówił. Bo kurde ma racje.
- Chłopaki, nie myślicie, że Louis dobrze mówił?
- Zayn cię nie słyszy, a ja mam to gdzieś - odpowiedział mi Harry.
Kiedyś wszyscy byliśmy zgrani. Nie potrzebowaliśmy wiele, by świetnie się bawić. Śmiechu nie było końca i ciągle coś odwalaliśmy. A teraz? Jeden przez drugiego mówi, że ma wszystko gdzieś. Albo nie gadamy ze sobą w ogóle, albo wymieniamy ze dwa zdania, albo się kłócimy. Tak oto obecnie wygląda życie One Direction. Nasi fani byliby zawiedzeni.
- Ja idę na spacer - powiedziałem, nie wiem po co i wyszedłem.
Harry
Nagle się teraz wszyscy będą budzić ze snu zimowego! Dobra, Niall od prawie samego początku był zachwycony, a już na pewno od przyjazdu tutaj. Louisowi ciekawe na ile przybyło tych sil witalnych. Liamowi to samo. Spojrzałem na Zayna i stwierdziłem, że nie chce mi się niczego zmieniać.
Niall
- Może byśmy obejrzeli jakiś film po obiedzie? - zagadnąłem Lizę w trakcie robienia obiadu.
- Jasne. Chyba zbiera się na deszcz - wyjrzała przez okno. - Nie wiesz czy Louis już wrócił?
- Skąd?
- Z warsztatu.
- Nie mam pojęcia. A co?
- Nie, nic.
Po obiedzie Liam zaoferował się, że pozmywa, a my tymczasem poszliśmy do Lizy. Ma bardzo ładny pokój. Ściany pomalowane na błękitny kolor, wszystko w idealnym stanie, czysto, schludnie. W powietrzu unosił się zapach kwiatowego odświeżacza powietrza.
- Ładnie tu.
- Dzięki. Na co masz ochotę?
- Na ciebie - pomyślałem.
Spojrzałem na nią zmieszany.
- No... Jak film chcesz obejrzeć?
- Najlepiej jakiś horror.
- Co polecasz?
- Nie wiem, może...
- Liza!! - usłyszeliśmy Grega z podwórka. - Możesz zejść mi pomóc?
- Już idę - odkrzyknęła. - Poszukaj czegoś dobrego, a ja zaraz wrócę - wskazała na komputer i pobiegła.
Ja tymczasem rozejrzałem się po jej pokoju. Przy drzwiach stała duża biblioteczka niemal cała zapełniona najróżniejszymi książkami. Po lewej stronie od wejścia stało biurko, obok telewizor, a w rogu lustro. Naprzeciwko stała kanapa, a obok gitara i duża szafa. Na półce nad łóżkiem stało parę ramek ze zdjęciami, na których był Greg, mała Liza i jeszcze jakaś kobieta. Wziąłem zdjęcie do reki, kiedy wróciła Liza.
- Miałam pomoc tacie w przywiązaniu łódek, ale Louis mnie ubiegł.
Spostrzegła, co trzymam w dłoni i zamilkła.
- Czy to twoja...
- Tak, to moja mama.
- Bardzo jesteś do niej podobna. Jesteś tak samo piękna jak ona.
- Dziękuję - odwróciła wzrok.
- Wybrałeś coś?
- Właściwie to nie, ale mam inny pomysł - odstawiłem ramkę. - Najwyższy czas, żebyś obejrzała wszystkie nasze teledyski.
Uśmiechnęła się szeroko w odpowiedzi.
Liza
Byłam pod mega wrażeniem muzyki chłopaków. Nigdy nie przepadałam za boysbandami, ale ten jest naprawdę wyjątkowy! Gdy obejrzeliśmy wszystkie teledyski, Niall puszczał mi występy i wideo pamiętniki z X Factora, fragmenty koncertów, wywiady i występy w telewizji. Był z siebie bardzo dumny, oglądajac to wszystko. W sumie to mu się nie dziwie.
- Jak mi się uda w końcu zdobyć laptopa to Ci puszczę najnowszy teledysk, który jeszcze nie miał premiery. Ale laptop jest cały czas okupowany, wiec wiesz...
- Spoko - zaśmiała się. - Jaki ma tytuł?
- Best song ever.
- No, fajnie się zapowiada.
- Chcesz dalej oglądać czy masz dość?
- Żartujesz?! Dawaj co masz!
Louis
- Zapowiadali deszcz, ale w przyszłym tygodniu - westchnął Greg, patrząc w okno.
- Mieszkaniec Anglii jest przyzwyczajony do takiej pogody.
- Ty, na pewno - zaśmiał się. - Masz na coś ochotę? Zostało trochę ciasta drożdżowego.
- Liza piekła?
- Nie, ja sam - wypiął dumnie pierś. - W ciastach to ja jestem mistrzem. To jak, ukroić ci kawałek?
- Pewnie.
- A skoczyłbyś na górę i zapytał Lizkę czy nie chce czegoś? Zaszyła się tam z Niallem i od dwóch godzin nie wychodzą.
- Jasne - wstałem z kanapy.
- Drugie drzwi po lewej - zawołał za mną. Gdy stanąłem przed drzwiami doszedł mnie chichot Lizy. Uchyliłem lekko drzwi i zajrzałem do środka. Siedzieli przed komputerem i oglądali coś. Chyba jakiś nasz wywiad. Chrząknąłem i odwrócili się gwałtownie.
- VAS HAPPENIN' ?! - krzyknęli i wybuchli niepohamowanym śmiechem.
- Przyszedłem zapytać czy nie chcecie czegoś jeść? Greg kroi ciasto.
- Marchewek - odpowiedziała Liza i znowu zaczęli się śmiać.
- Herbaty z solą - dopowiedział Niall i oczywiście śmiech.
- Och, ok...
- A tak serio to dzięki, ale nic nam nie potrzeba.
- Widzę - mruknąłem i zamknąłem drzwi.
- I co? - zapytał Greg gdy wróciłem do salonu.
- Marchewek i herbaty z solą - powiedziałem cicho.
- Słucham?
- Nie, niczego nie chcą.
- Aha. A co robią?
- Oglądają jakieś nasze stare wywiady.
- W porządku. Dobrze, że się zaprzyjaźnili. Lizka nigdy nie miała przyjaciół, zawsze była zamknięta w sobie. Wolała robić wszystko sama i krzywiła się, gdy mówiłem jej, żeby z kimś wyszła.
- Wiesz czemu tak się stało?
- Gdy jej mama umarła miała niecałe 7 lat. Bardzo to przeżyła i byłem pełen podziwu, że w mig zrozumiała, że mama odeszła bezpowrotnie. Myślę, że to wszystko przez to, że inne dzieciaki miały kochające je mamy i byłoby jej przykro spotykać się z nimi. To może się wydawać dziwne, ale rozumiem ją. Każdy przeżywał to na swój sposób. Dla letników Lizka jest bardzo miła. Ogólnie jest kontaktowa i miałaby mnóstwo przyjaciół, ale myślę, że ona twierdzi, że jest za późno. Być może czeka na studia, tam ludzie są poważniejsi... Nie wiem... Dlatego cieszę się, że złapała taki kontakt z Niallem. Chociaż wolałbym, żeby pozostało to na stopie koleżeńskiej.
- Dlaczego?
- Z całym szacunkiem, Louis, ale myślę, że żaden z was nie byłby dla niej odpowiedni, ze względu na wasz tryb życia. Nie chciałbym, żeby Liza przeżywała to, co ta twoja dziewczyna.
- Tak... Masz racje... - spuściłem smutny głowę.
Nawet gdybym miał u Lizy jakieś szanse, jej tata szybko wybije jej to z głowy.
Liam
Siedziałem nad brzegiem jeziora, gdzieś w środku lasu, gdy podszedł do mnie Harry.
- Siema - przywitał się, choć już dziesiątki razy się dziś mijaliśmy.
- Cześć.
- Trochę pada.
- Nie przeszkadza mi to.
- Mogę... się przysiąść?
Spojrzałem na niego zdziwiony, ale kiwnąłem głową.
- Jasne, siadaj.
Dalej brzdąkałem na gitarze i patrzyłem na krople deszczu spadające do jeziora.
- Grasz coś konkretnego, czy tak tylko?
- Wpadł mi do głowy jeden tekst i tak sobie próbuję...
- Zaśpiewasz mi?
- Five foot something with the skinny jeans!
Don’t look back, baby follow me. Tylko tyle mam, nic więcej.
- Nieźle się zapowiada. Od czegoś trzeba zacząć!
- Taaa...
- Słuchaj, Liam... Przemyślałem to co mówiłeś dzisiaj i Louis ma rację. Pogubiliśmy się w tym wszystkim, a przez to zapomnieliśmy, co dla nas najważniejsze.
Spojrzałem na niego zaintrygowany.
- Muzyka i przyjaźń. Przede wszystkim przyjaźń.
~ * ~
Heeeej :)
Powracam pełna sił po ciężkich zmaganiach z maturami :D A zatem postaram się pisać częściej, ale nie obiecuję, bo tyyyle się dzieje ;)
Jak Wam się podoba ciąg dalszy? ;) Jak myślicie, co będzie dalej?
Czy Niallowi wystarczy tylko przyjaźń Lizy czy będzie chciał czegoś więcej?
Czy Louis faktycznie całkowicie odpuści czy będzie się wdawał w łaski Grega i tym samym uzyska błogosławieństwo ojczulka?
A Liza? Którego z nich wybierze? O ile dojdzie do takiego wyboru...
Zostali jeszcze Liam, Zayn i Harry. Myślicie, że i oni obudzą się z otępienia i być może stworzą jakiś hit? Czy Zayn ściągnie w końcu te słuchawki?!
Sama jestem ciekawa :D
Propozycje piszcie w komentarzach :*